9. Czekając na Adwent

Czas upływa nieubłaganie. Długie jesienne wieczory nastrajają sentymentalnie. Na drzewach nie ma już prawie liści, a w sercu coraz więcej tęsknoty za jednym z najpiękniejszych okresów w roku liturgicznym, jakim jest Adwent i Boże Narodzenie.

Bóg tak bliski człowieka, że aż niewiarygodne! Rację więc miał Antonie de Saint-Exupéry, gdy pisał: „oto bowiem wielka tajemnica ludzi. Zaprzeczają to, co istotne, i nie wiedzą, co zaprzepaścili” („Twierdza”). A przecież czekając na Adwent można obudzić w sobie nową nadzieję, tę, która dla innych będzie ożywczą siłą do dźwigania i przeżywania nie łatwej przecież codzienności.

Gdybyśmy byli odrobinę lepsi dla siebie, pogodni i uśmiechnięci, szczerzy i chętni do pomocy, zwyczajni i mądrzy w prostocie, to wtedy łatwiej byłoby nam śpiewać adwentowe pieśni tęsknoty i pełne ciepła kolędy. Tak niewiele przecież potrzeba, aby uszczęśliwić drugiego człowieka. Tyle pięknych słów słuchamy z ambon, sejmowych mównic, różnych deklaracji i zapewnień, ale tylko konkretny gest może kogoś uratować od śmierci, głodu lub poniżenia. Dlatego – jak przestrzegał ks. prof. Józef Tischner – „kto ma w pogardzie wolność drugiego, ma również w pogardzie własną wolność i oddaje się w służbę siłom wyższym, a niekiedy również gorszym niż on” (Nieszczęsny dar wolności, Kraków 1993, s. 11). Liberalizm nie uwalnia nikogo z nas od obowiązku bycia Człowiekiem, natomiast właściwie rozumienie wolności, prowadzi ku jedynej Prawdzie, jaką jest zachowywanie i życie według odwiecznych praw Dekalogu, wypisanych nie tylko na kamiennych tablicach, ale przede wszystkim w sercu każdego słabego skądinąd człowieka.

To od ciebie zależy jak przeżyjesz ten Adwent. Co zechcesz zmienić w swoim życiu i postępowaniu. Oby dobre pragnienia i postanowienia nie przysłoniły kolorowe bombki, mikołaje i świąteczne choinki. Bóg oczekuje czegoś więcej: czystego ludzkiego serca, które kochając – nie rani i jak śnieżnobiały opłatek smakuje dobrocią.

Eligiusz Dymowski OFM