7. Sukces

Dziś już nikt chyba nie ma wątpliwość, iż słowo sukces odmieniane jest przez wszystkie przypadki i na stałe zagościło w każdym środowisku. W pogoni za szczęściem, zawrotnym robieniem kariery, byciem bogatym i niezależnym, coraz częściej zapominamy o świecie wyższych wartości. „Młodą, ze znajomością języków obcych, z nienaganną aparycją osobę, zatrudnimy w naszej firmie – takie ogłoszenie można przeczytać niemalże wszędzie. Tak zwana „moda na sukces” z dziwną łatwością przysłania naszą wrażliwość sumienia i delikatność uczuć, a na pierwszy plan wysuwa się drapieżność, tupet, poczucie wyższości, obojętność na autentyczną biedę i nierzadko ludzką niezaradność. Nawet pośród najbliższych, w rodzinach, trudno jest zachować osobistą godność i poczucie dobrego smaku. Coraz wyższe stawiamy mury, słowne bariery i duchowe zasieki, a wszystko to po to, aby w rzeczywistości tak naprawdę nigdy nie odnaleźć spokoju i prawdziwego szczęścia. Ta smutna prawda o współczesnym człowieku, dotyczy również i osób wierzących. Dwutorowość życia na którą się zgadzamy (Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek), przysłania nam Boga i Jego prawdziwy obraz w codziennym życiu. Łatwo się usprawiedliwiamy, że trudne czasy, bezrobocie, niepewność, że tak wszyscy robią… To niebezpieczna i do końca niepewna droga. A jednak jest coś nad czym warto się zatrzymać, dobrać odpowiednią hierarchię wartości, przemodlić, wyciszyć, a jest to niewątpliwie odnowiona i żarliwa kontemplacja oblicza Chrystusa, który wzywa każdego człowieka do udziału w Jego Boskim życiu. Pisał o tym Jan Paweł II w Liście Apostolskim „Novo millennio ineunte”: „«Szukam, o Panie, Twojego oblicza» (PS 27,8). Ta tęsknota Psalmisty sprzed stuleci nie mogła doczekać się wspanialszego i bardziej zdumiewającego zaspokojenia niż kontemplacja oblicza Chrystusa. W Nim Bóg naprawdę pobłogosławił nam i sprawił, że «Jego oblicze zajaśniało» nad nami (por. PS 67,3). A jednocześnie będąc Bogiem i człowiekiem, Chrystus ukazuje nam też prawdziwe oblicze człowieka, «objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi»” (nr 23). Żadne chwilowe materialne powodzenie, nie uczyniło jeszcze w pełni szczęśliwego człowieka, natomiast autentyczne życie wiarą niejednej osobie przywróciło lub nadało sens życia. To „Boże ryzyko” zabezpiecza przed każdą porażką w marzeniach o tak zwanym wielkim sukcesie! Warto je mieć zawsze przed swymi oczyma…

Eligiusz Dymowski OFM